black coat

hei moi kochani czytelnicy! Przedłużyłam sobie ferie o jeden dzień - złapała mnie grypa. 

Całe ferie byłam zdrowa jak ryba a jak przyszedł czas na szkołę zaskoczyła mnie choroba..

Mam nadzieję, że to tylko jednodniowy kryzys i jutro będę już czuła się na siłach żeby iść 

do szkoły - choć wcale za nią nie tęsknie. Ale patrząc optymistycznie do wakacji nie jest już

wcale tak długo.. znaczy - trochę. No ale w sumie mamy już godzinę 17 a za oknem nadal jasno,

nie jest nawet ani troszkę szaro. To już jest coś! Coraz częściej świeci słońce i wieje ciepły

wietrzyk.. nie będę ukrywać, że wolę lato. Zaraz muszę brać się za naukę, ale póki jeszcze tutaj

jestem muszę wam się pochwalić, że w końcu otrzeźwiałam z pisaniem postów i mam w głowie

dużo pomysłów na nowe notki. Miałam ostatnio mały ' kryzys ' jeżeli chodzi o bloga. Nie

miałam zupełnie głowy do pisania postów, na szczęście wróciła Wiktoria z świeżą głową pełną

pomysłów. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni!

 

Na zdjęciach moja ukochana torebka, bez której ostatnio prawie nigdzie się nie ruszam

i płaszcz, który znalazłam w głębi szafy mojej mamy :)